ďťż

Cierpliwy Heweliusz

Misja Tereski
Cierpliwy Heweliusz

Jest czarno-białe popołudnie. Słońce walczy z wiatrem, z północy nadciągają ciężkie, stalowe chmury. Siedzę na werandzie, dopijam zimną kawę i próbuję się skupić na kolejnym kodeksie.

A jeszcze nie tak dawno (trochę ponad tydzień temu), zanurzona w cieple lipcowego popołudnia, siedziałam na ławeczce pod pomnikiem Jana Heweliusza w Gdańsku. Wiatr gnał po chodniku suche liście, japonki przechodzących obijały się o ich pięty w jednakowym rytmie, a zoomy w cyfrówkach turystów bzyczały w podobnej tonacji
Było ciepło i – nie licząc kolejnych osób wspinających się na kolana Jana Heweliusza* – spokojnie. Wiatr delikatnie prześlizgiwał się między ławkami, a ja czytałam gorącą, dopiero co kupioną książkę „Homemade life”.

A trochę ponad dwa tygodnie temu było jeszcze przyjemniej, bo wyjmowałam z piekarnika pyszne, pachnące ciasto.

http://img150.imageshack.us/img150/8610/obrazek40422.jpg

Aromaty, jakie rozniosły się po domu, były zróżnicowane.
Pachniało bowiem
tak, jak zawsze, czyli gorącym ciastem i
tak jak nigdy, bo różami.

Konfitura z płatków róży, którą umieściłam między warstwą kruchego ciasta, jabłek i kruszonki, miała tak intensywny i tajemniczy zapach, domownicy, nie mogąc zidentyfikować woni, dopytywali się, czym tak pachnie w kuchni.

A potem okazało się, że ciasto - co nieczęsto się zdarza** - smakuje tak, jak pachnie. Czyli intensywnie, egzotycznie: dokładnie tak, jak pachną róże z maminego ogrodu.

Słodycz konfitury idealnie pasowała do kwaskowatych jabłek***. Kruche ciasto ładnie podkreślało delikatność i miękkość nadzienia, a kruszonka sprawiała, że wnętrze pozostawało wilgotne i aromatyczne. Wyłożyłam ciasto na szklaną paterę, oprószyłam cukrem pudrem, zerwałam czerwoną różę i wyszłam z tym cudeńkiem do ogrodu. Po chwili dołączyli do mnie domownicy, a kwadrans później na stole pozostał jeden, ostatni kawałek ciasta.

http://img219.imageshack.us/img219/2852/obrazek40423.jpg

KRUCHE CIASTO Z JABŁKAMI I KONFITURĄ Z PŁATKÓW RÓŻY

Składniki:

kruche ciasto wg tego przepisu (podwoiłam proporcje)

nadzienie:

6 niedużych jabłek
kilka łyżek konfitury z róży
otarta skórka z 1 cytryny
3 łyżeczki soku z cytryny
4 łyżeczki cukru (albo mniej)

Przygotowuję kruche ciasto, po czym chowam je do lodówki.
W tym czasie przyrządzam nadzienie: obieram jabłka, kroję je w ósemki. Dodaję skórkę cytrynową, skrapiam jabłka sokiem z cytryny, posypuję je cukrem.

Połowę ciasta wykładam na dno tortownicy i podpiekam 15 minut w 200 st. C. Wciągam spód z piekarnika, rozsmarowuję na nim konfiturę. Następnie układam jabłka.

Następnie zcieram na wierz (na tarce o grubych oczkach) resztę ciasta. Piekę ciasto w 190 st. C. przez ok. 20-25 minut, aż góra się zarumieni.

http://img220.imageshack.us/img220/4770/obrazek40424.jpg

Uwagi:
1. pomysł na ciasto zaczerpnęłam od Basi. I choć miałam tez ochotę na jej rogaliki z różanym nadzieniem, zdecydowałam się na bezpieczniejszą wersję. Poza tym bardzo spodobało mi się połączenie jabłek i róży, otulone kruchym ciastem.

2. Kruche ciasto robiłam wg mojego przepisu.

3. O smaku i zapachu ciasta już pisałam, a warto podkreślić jeszcze jego kolor. Konfitura ma miała intensywnie różowy kolor. O dziwo, po upieczeniu nie uległ on zmianie, dzięki czemu nadzienie wyglądało ślicznie, z płatkami róży i jabłkami, zafarbowanymi na pastelowy róż.

4. Gwoli sprawiedliwości dodam, że mej siostrze Magdzie ciasto nie smakowało. Że niby bez róży byłoby lepsze, bo tak smak jest d z i w n y. Ja, miłośniczka czekoladek różanych i tak wiem swoje. Z resztą reszta domowników, słysząc słowa Magdy, także podniosła protest.
Bo to ciasto jest pyszne.

http://img194.imageshack.us/img194/5109/obrazek40425.jpg

* Jan H. znosił to bardzo spokojnie, z tym że (znudzony wiecznie wycelowanymi w jego obiektywami) porzucił pozowanie i zajął się tym co lubił najbardziej: obserwacją nieba;

** uważam, że większość potraw piękniej pachnie, niż smakuje; sztandarowym przykładem są tu gofry: ich słodki, pudrowo-waniliowy aromat w niczym nie przypomina płytkiego smaku, podobnie mam z kawą, smak najlepszej filiżanki kawy nigdy nie dorówna jej zapachowi, który przyprawia mnie o dreszcz rozkoszy;

*** na targu dostałam młode, chrupkie owoce o jasnym miąższu, miałam ochotę schrupać je bez dalszych ceregieli…

Źródło:zpierwszegotloczenia.pl

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lalalu.xlx.pl
  • Menu
    Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Misja Tereski